W
czasie naszych trzech pobytów jedliśmy różne dania kuchni
węgierskiej, jednak najbardziej smakowały nam świeże ryby z
Balatonu. Maciek jest wielbicielem karpia, który tutaj smakuje
obłędnie, z
kolei mi
smakował szczupak, ale numerem jeden jest sandacz! Oczywiście nie
każda restauracja serwuje pyszne ryby. Jest sporo smażalni,
gdzie dostaniemy morszczuka!
Z dużą dozą pewności, mogę się więc spodziewać
odmrażanej
ryby.
Dowiedzieliśmy
się o tym przypadkiem, sprawdzając, cóż
to
za
gatunek balatońskiej ryby kryje
się za wszędobylskimi napisami
smażalni
oferującymi
„Friss hekk”. Ma
ktoś ochotę na „świeżego” morszczuka w kraju bez dostępu do
morza?
A przecież tuż na wyciągnięcie ręki jest węgierskie morze
bogate w wiele gatunków ryb słodkowodnych i gwarancją świeżości!
A zatem z całego serca polecamy karpie, sandacze i szczupaki.
I niżej nr 1 Maćka - świeży karp - niezmiernie prosto podawany. Oba dania pyszne!
Mięsożercy
i miłośnicy warzyw
też nie będą narzekać nad Balatonem. Pyszne gulasze i zupy
gulaszowe, jagnięcina
i
inne mięsa przyrządzane są na rożne
sposoby. Jest i schabowy,
i smażony
ser z frytkami, który smakuje zawsze i Olaf często go zamawiał. Są
też lekkie potrawy z drobiu, pyszne warzywa, obłędne
sałatki, węgierskie
gołąbki i potrawy europejskie.
Warto jednak się skusić na
prawdziwy węgierski obiad. Wędrując szlakami, można co jakiś
czas spotkać przygotowane miejsca z paleniskami – to miejsce na
przygotowanie gulaszu. Mieliśmy raz okazję spotkać
parę młodych ludzi przygotowujących sobie na szlaku właśnie
taki
tradycyjny kociołek. Chwilę z nimi rozmawiałam
i wyrazili zgodę na zdjęcia
do bloga. Mówili,
że to tradycja, że często zabierają ze sobą „garnek” i
składniki na gulasz włośnie
będąc gdzieś plenerze. Pomyślcie
tylko – zamienić polskiego grilla na kociołek węgierski...
A tak wyglądają garkuchnie podczas festynów i biesiad
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz