listopada 13, 2015

7 rzeczy które nas zaskoczyły na Cyprze


Zobacz pierwszy wpis z podróży na Cypr
1 Numerem jeden są…toalety! Serio, to nas bardzo mile zaskoczyło. Są wszędzie, nawet w najmniejszej turystycznej wioseczce są otwarte i działające bez zarzutu toalety, w których jest papier, woda i czasem nawet mydło w płynie. Toalety są czyste i zawsze bezpłatne!
2. Parkingi. To nasz numer dwa, ponieważ w Polsce i nie tylko, zwykle jest z tym ogromny problem. W każdym z odwiedzanych miejsc zawsze znajdywaliśmy miejsce do parkowania, na plażach są wielkie parkingi, w miasteczkach też i większość bezpłatnie. Dwa razy tylko zapłaciliśmy za zaparkowanie samochodu. Było to w Polis 1 E (w samym centrum był parking bezpłatny) i na plaży Makenzi w Larnace 2 E za cały dzień.
3. Miejsca na piknik. Na całym Cyprze są przygotowane miejsca piknikowe. W górach i nie tylko mamy możliwość zaparkowania, są ławy, zwykle też sanitariaty, jest czysto, a miejsca starczy dla bardzo wielu rodzin! Zwykle znajduje się tam też jakiś plac zabaw dla dzieci.
4. Kolejne zaskoczenie dotyczy dziwnego uczucia bycia nie na Cyprze, a bardziej w jakiejś zamorskiej koloni brytyjskiej lub rosyjskiej. Przed przyjazdem wiedzieliśmy doskonale, że spotkamy tam wielu Rosjan i Brytyjczyków, ale liczba jednych i drugich jest przytłaczająca. To nam trochę przeszkadzało. W sumie to spotykaliśmy więcej Rosjan i Brytyjczyków niż Cypryjczyków. Mieliśmy wrażenie, że po języku urzędowym greckim drugim urzędowym językiem jest rosyjski – i nie mówimy tu o turystach, tylko o mieszkających tam Rosjanach, którzy robią zakupy w markecie i z kasjerem porozumiewają się we wschodnim języku. Podobnie było w restauracjach – obsługa od razu wypalała po rosyjsku, a podczas zwiedzania dostawaliśmy rosyjskie ulotki i foldery.
5. Kuchnia – jest bardzo smaczna – a wynalazek mezze jest po prostu rewelacyjny. Na szczęście przywiązanie Cypryjczyków do tradycyjnej kuchni powoduje, do nadal możemy zjeść pyszne dania przygotowywane z w tradycyjnym piecu z duża ilością zaskakujących połączeń i przypraw. Raz jedliśmy coś, co przypominało kaszankę z grilla, przyprawioną czymś słodkim, i choć zdaję sobie sprawę, jak może brzmieć kaszanka z grilla na słodko, było to smaczne! Jednak totalnie nas zaskoczyły niedobre pomidory i melony oraz arbuzy. Spodziewaliśmy się, że w tym klimacie pomidory, podobnie jak te greckie, będą soczyste i dojrzałe. Tymczasem, nawet te kupione od chłopa, były jak z polskiego marketu na wiosnę. Wino cypryjskie też nas nie rzuciło na kolana. Słynne słodkie wino, w którym lubowali się nawet Ptolemeusze nam jednak nie przypadło do gustu.
6. Czerwona ważka – szafranka. Nigdy nie widzieliśmy ważki takiego koloru. Jest to gatunek charakterystyczny dla południa Europy.
7. Temperatura powietrza. O tym, że będzie bardzo gorąco, wiedzieliśmy bardzo dobrze przed przyjazdem. Przełom lipca i sierpnia to apogeum upałów i każdy o tym wie, ale gdy dochodzi do tego ponad 80, a czasem 100 procentowa wilgotność powietrza, temperaturę odczuwasz nieco inaczej, intensywniej się pocisz. Pewnego ranka po prostu się poddałam i nazwałam to „koszmarem makijażystki”. Jak zwykle zabrałam ze sobą podstawowe kosmetyki: podkład, tusz, jakiś cień, puder, pomadkę. Niestety podjęte próby wykonania makijażu dosłownie spłynęły. Pozostało mi jedynie pokornie pokazywać się „saute”. Jedyne, co jako tako trzymało się twarzy, to bloker przeciwsłoneczny z filtrem 50, który nie chronił całkowicie, bo też mimo swej wodoodporności spływał. Znam już odpowiedź na pytanie, dlaczego rodowite mieszkanki Cypru są tak urodziwe. Natura wiedziała, że nie będą mogły poprawiać swojej urody makijażem. Ich nieskazitelna i oliwkowa cera nie potrzebuje podkładu wyrównującego koloryt, a oprawa oczu nie wymaga pociągnięcia tuszem rzęs. Temperaturę, z jaką mamy tu do czynienia, najlepiej wyobrazić sobie może ktoś, kto był w saunie. Byliśmy już w wielu gorących miejscach na świecie, np. spacerowaliśmy w samo południe po wydmach na pustyni w Maroku, odwiedziliśmy około godziny 15 Dolinę Królów w Egipcie, a jeszcze wcześniej zabytkowe piramidy na pustyni w Sakarze. Owszem w tych miejscach żar leje się nieba, ale tam od razu parujesz, a w Pafos pocisz się i pocisz, do tego stopnia, że nie da się na plaży czytać książki, bo kapią kropelki z twarzy. Po kilku dniach można się przyzwyczaić, i w końcu dochodzisz do tego, że wychodząc spod prysznica, najlepiej się nie wycierać ręcznikiem.

5 komentarzy:

  1. Każdy orze jak może. Wielu turystów ma problemy z tym, że nie można trafić na jakąś toalete. A jak jest czysta i zadbana to klasa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Temperatura powietrza musi dawać się we znaki. Taka samoistna sauna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A to jest dla mnie zaskoczenie, że tak wielu Rosjan tam jest, chociaż łatwiej im znacznie trafić do takiego kraju niż jakiegoś z Europy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak Cypr to Europa, Rosja też (mimo tego, że wielu się to nie podoba) ;)

      Usuń

Copyright © Pacynkowe Podróże , Blogger