sierpnia 16, 2020
Lodowiec Dachstein – spacer w chmurach i schody donikąd
Lodowiec Dachstein znajduje się w okolicy Ramsau am Dachstein, gdzie nocujemy. Został wpisany na listę światowego dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego UNESCO. Na szczycie jest wiele do odkrycia: Skywalk, wiszący most, "Schody donikąd" i imponujący Pałac Lodowy.
Niewątpliwie jest to jedna z największych atrakcji regionu, więc warto wcześniej zarezerwować wjazd kolejką.
Nam się to idealnie udało. Prognozy na cały tydzień były kiepskie, tylko jeden, jedyny dzień zapowiadał się słonecznie - niedziela, więc właśnie na niedzielę zaplanowaliśmy lodowiec Dachstein. Nie jest to takie proste, bo trzeba wcześniej zrobić rezerwację online.
Jak już mniej więcej wiedzieliśmy, jaka będzie pogoda, zarezerwowaliśmy wjazd i zjazd. Rezerwację robiliśmy w czwartek, więc została tylko do wyboru godzina 8:15 na wjazd i 12:30 na zjazd. Pozostałe godziny były już niedostępne.
Do kolejki na Dachstein liczący 2700 m n.p.m. dojeżdżamy płatną drogą (przy zjeździe z góry trzeba do automatu wsadzić bilet z bramki i przejazd jest za darmo). Wjazd na lodowiec jest drogi, ale bardzo przydatna okazuje się karta letnia Sommercard Schladming-Dachstein, bo możemy wjechać i zjechać za darmo (o Sommercard jeszcze napiszę, bo pozwala sporo zaoszczędzić). Krętą drogą dojeżdżamy na parking (bezpłatny) pod samą kolejką. Choć bilet mamy na 8:15 bez problemu parkujemy i zostajemy już o 7:45, czyli wcześniej, wpuszczeni do wagonika. Tu mamy dwie opcje – możemy jechać w środku wagonika lub na górze (w sensie na dachu wagonika z głową w chmurach). Zgadnijcie, jaką wybraliśmy?
Na szczycie mamy tarasy widokowe, skywalk z pięknym widokiem tuż pod stopami oraz największą atrakcję - zawieszany nad przepaścią most, "schody donikąd" i lodowy pałac. Wszystkie te atrakcje są dodatkowo płatne 10E , ale warto! Nie będę się rozpisywać o wrażeniach, bo się nie da, po prostu trzeba tam być i wszystkiego doświadczyć.
Dla mnie to była walka z lękiem wysokości, ale przy odpowiednim nastawieniu da się przejść. Most rusza się i buja, ale cały czas powtarzam sobie, że wiele osób tu chodzi i jakoś nie spadają. Mamy piękne widoki, bo chmury otulają jeszcze wcześnie rano dolne partie gór, a szczyty widać wyraźnie.
Lodowy pałac znajduje się za schodami donikąd. Oglądamy tam lodowe rzeźby, ale chyba najlepsza jest świadomość, że idziemy korytarzami wykutymi w lodzie, a nad naszymi głowami znajduje się 6 metrowa warstwa lodu.
Widoki widokami, ale Maciek specjalnie na tę okazję zakupił kilka tygodni temu tzw. jabłuszko do zjazdów. Chłopcy zeszli na lodowiec i radości zjeżdżania po śniegu w sierpniu nie było końca! Czas zleciał szybko, widoki i odczucia zapamiętamy na zawsze.
Afryka
(10)
Anglia
(4)
Azja
(37)
Bali
(9)
Bałkany
(18)
Bośnia i Hercegowina
(5)
Cypr
(15)
Czarnogóra
(9)
Czechy
(4)
Egipt
(2)
Europa
(171)
Francja
(18)
Grecja
(15)
Hiszpania
(18)
Holandia
(2)
Indonezja
(12)
Litwa
(4)
Majorka
(7)
Malezja
(9)
Malezja-Tajlandia-Singapur
(15)
Maroko
(7)
Niemcy
(21)
Norwegia
(1)
Podróże których nie było
(1)
Polska
(20)
Singapur
(7)
Szwajcaria Saksońska
(7)
Szwecja
(1)
Słowacja
(1)
Tajlandia
(13)
Teneryfa
(10)
Tunezja
(1)
Wielka Brytania
(4)
Wyspy Kanaryjskie
(10)
Węgry
(11)
Włochy
(22)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz