sierpnia 26, 2015

Cypr - wyspa miłości, wyspa Afrodyty, królestwo kotów czy rosyjski raj inwestycyjny?

Cypr jest koszmarnie turystycznym miejscem. Co więcej, nie oferuje wiele poza hotelowymi resortami z basenem i leżakiem. Trochę zabytków (dwa czy trzy naprawdę interesujące), trochę plaż (ale nic szczególnego – przeważnie kamienie i brudny szary piasek), trochę nocnych klubów i całe mnóstwo zorganizowanych wycieczek. 
 
Pisze na jednym z portali znany podróżnik, którego opinie cenimy, więc troszkę się zmartwiliśmy jako posiadacze okazyjnie kupionych biletów z Katowic do Larnaki. Jak sobie zorganizować czas, jadąc tam bez biura podróży i nie do hotelu z basenem? Pocieszaliśmy się się, że przynajmniej przez 14 dni będziemy mieć ładną pogodę, a wakacje spędzimy jak większość – chodząc na plażę. Czy uda nam się znaleźć na Cyprze ciekawe miejsca i ładne plaże?


Dzień 1

No i wylądowaliśmy w Larnace! Jest już wieczór, więc idziemy od razu do wypożyczalni odebrać zarezerwowany samochód, odbieramy auto i ruszamy do Pafos – po raz pierwszy po lewej stronie. Na szczęście pierwsza jazda ma tę zaletę, że prowadzi głównie autostradą. Pierwsze wrażenia – da się jechać, tylko ściąga na lewo i na początku zamiast zmienić bieg, łapie się z klamkę. Zatrzymujemy się w apartamentach Valentinos – do naszej dyspozycji jest sypialnia i pokój dzienny z aneksem kuchennym, dużym balkonem i oczywiście obszerna łazienka. Właściciel przywitał nas bardzo serdecznie, a łóżeczko turystyczne dla Olafa czekało już pościelone, więc od razu położyliśmy go spać, a sami rozpakowaliśmy bagaże. Pierwszego wieczora i nocy było nam bardzo gorąco, więc zdecydowanie przydała się klimatyzacja w pokoju.

Dzień 2  
Wczoraj zdecydowaliśmy, że nie robimy nic, tylko odpoczywamy na plaży – jednej z najładniejszych na wyspie. Pojechaliśmy do Zatoki Koralowej, która słynie z ładnej plaży i czystej wody – niebieska flaga. Jak się okazuje, na Cyprze jest wiele plaż oznakowanych niebieską flagą, która świadczy o najlepszej jakości wody do kąpieli. Tego dnia nie planowaliśmy robić nic innego poza plażowaniem, więc wypożyczyliśmy leżaki i parasol. Za 2 leżaki i parasol zapłaciliśmy 7.5 E na cały dzień. Warto zatrzymać paragon, bo obsługa, co jakiś czas sprawdza, czy nie przyszedł ktoś nowy na nasze miejsce. Wrażenia z plaży – świetne! Ładny, choć raczej ciemny piasek, łagodne zejście do morza, kolor wody lazurowy i temperatura bardzo przyjemna. Nie było zbyt wysokich fal, dlatego Olaf bawił się i pływał bezpiecznie. 

Wiaterek od morza pomaga znosić upał. Na plaży jest bar, w którym można coś zjeść, tzn. pizza z mrożonki (ceny 7 i 8 E), Kebab z frytkami - czyli dwa szaszłyki z kurczaka + porcja frytek + trochę sałaty, plasterki ogórka i pomidora - za 8 E, hamburgery, hot dogi i kanapki. My zamówiliśmy coś, co trudno zepsuć, czyli frytki i kalmary też za 8 E. Jedzenie nie było może najlepsze, takie typowo fast foodowe, ale czego się spodziewać po barze przy plaży. Dało się zjeść, a byliśmy bardzo głodni. W drodze powrotnej zatrzymujemy się w Lidlu na zakupy.
Następny wpis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Pacynkowe Podróże , Blogger