
Przed południem udaje
nam się wyjść z hotelu, pieszo idziemy do najbliższej stacji
metra Kallang i tam już bez problemów udajemy się na
Sentosę –
sztuczną wyspę, pełną bogatych resortów i licznych atrakcji dla
dorosłych i dzieci. Na samej Sentosie nieco pobłądziliśmy,
ponieważ zamiast wziąć kolejkę, poszliśmy pieszo. Trochę nas
to zirytowało, ale w końcu dojechaliśmy do Podwodnego Świata.
Pokaz delfinów podobała się chłopakom
średnio, za to Olafowi i mnie – bardzo. Olaf pierwszy raz zobaczył
delfiny, a ja się cieszyłam jak dziecię, bo zostałam wybrana z
widowni do udziału w pokazie, wlazłam w spodniach do basenu i
tresowałam delfiny :)

Potem weszliśmy do długiego na ponad 84
metry tunelu, w którym podziwialiśmy pływające wokoło nas rybki.
Wejście do tej atrakcji kosztowało nas coś około 25 dolarów
singapurskich na osobę, Olaf za darmo. Po tym pokazie nabrałam
ochoty na jeszcze jedno, nowsze akwarium na Sentosie, reklamujące się
jako największe akwarium na świecie. Wjazd był około 4 dolary
droższy, ale może warto? Zanim tam jednak poszliśmy, pochodziliśmy
trochę po słynnej plaży na Sentosie, która totalnie nas
rozczarowała. Plaża reklamuje się jako white sandy beach, piasek
ma być specjalnie przywieziony z Bali i ma być tam rajsko.

No nie
wiem, rajsko to było na Koh Lipe, a tutaj widok z plaży jest na
wielkie statki przewożące ogromne kontenery i dźwigi
przeładunkowe. Jest oczywiście wiele atrakcji: zjazd po linie na
mniejszą wysepkę, szkoła surfowania z basenem ze sztucznymi
falami, jakieś karuzele i inne tego typu atrakcje. Jest tego bardzo
dużo, ale Olaf jest jeszcze na to za mały, a my w tym nie
odnajdujemy przyjemności. Na wyspie cała komunikacja jest za darmo,
darmowa kolejka szynowa i darmowe autobusy jeżdżą co chwilę do
wszystkich atrakcji, jest informacja turystyczna, gdzie można dostać
mapkę wyspy i zapytać, czy wyjaśnić jakieś wątpliwości. Nie
wchodziliśmy też z racji ograniczonego czasu do
Universal Studio, bo tam podobno można spędzić cały dzień, dwa i trzy.

Po
wejściu do
Marine Life Park, największego na świecie akwarium, szczęki nam opadły i
tak już zostały do końca. Piękne! Warte tych pieniędzy i o wiele
lepsze od Underwater World. Jak ktoś nie ma ochoty oglądać
delfinów, bo już był na takim pokazie, to może sobie darować i
od razu się kierować do Marine Life Park, które znajduje się
nieopodal wejścia na Sentosę, to przeżycie warte jest każdych
pieniędzy, no chyba, że ktoś nie lubi oglądać cudów podwodnego
świata. Spędziliśmy tam tylko 2 godziny, byliśmy tuż przed zamknięciem. Jeśli fascynuje was "wielki błękit" idźcie wcześniej!
Na Sentosę najwygodniej dojechać metrem do stacji Harbour Front. Dalej można się przesiąść na Sentosa Express lub przejść ruchomym chodnikiem Sentosa Boardwalk. Za 26 SGD można dojechać
kolejką linową (2017 - 33 SGD).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz