Tihany
O
półwyspie Tihany z łatwością znaleźliśmy informacje w sieci,
bo to jeden z „hitów” jednodniowych wycieczek. Punktem
obowiązkowym każdej wycieczki jest
urocza lawendowa
wioska,
na wzgórzu której dominuje
Opactwo
Benedyktynów. Wioska
przypomina
żywy skansen, a
po okolicznych polach, łąkach i lasach prowadzi kilka szlaków
turystycznych między powulkanicznymi jeziorami, dawnymi gejzerami,
bazaltowymi skałami, winnicami i polami lawendy.
Półwysep
Tihany urocze i wyjątkowe miejsce. Oczywiście bardzo
skomercjalizowane, więc nie należy się spodziewać, że będzie
cicho i spokojnie. Jednak gwar panuje tylko w samej wiosce i na
promenadzie z widokiem na Balaton. Nie ma się czemu dziwić – małe
stare domki kryte strzechą przerobione na pracownie ceramiczne i
kolorowe sklepiki, stylowe restauracyjki i bary, stragany z
pamiątkami i lawendą przyciągają turystów swoim węgierskim
klimatem. Jeśli wybierzemy się na wycieczkę szlakiem wygasłych
gejzerów, trasę między wulkanicznymi jeziorami lub trasą
lawendową, będziemy tam praktycznie sami. Szlaki były na tyle
piękne, że nie dość, że zrobiliśmy chyba z 16 km, to jeszcze
zdecydowaliśmy się tu koniecznie wrócić w lipcu, żeby zobaczyć
lawendowe pola i bujną zieleń winnic. Widzieliśmy już węgierską
Toskanię, dlaczego nie poczuć się jak w Prowansji, do której cały
czas marzę, żeby kiedyś pojechać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz