sierpnia 07, 2019

Kuta na Bali



W czasie naszego pobytu na wyspie poznaliśmy małżeństwo z Polski, z którymi miło gawędziliśmy podczas wieczornych obiadokolacji w jednym z tanich warungów na wyspie. Maja ogromną wiedzę o Indonezji. Jak się okazało to Małgorzata Jarmułowicz i Zygmunt Leśniak, podróżnicy, autorzy artykułów o Indonezji, znawcy kultury tego kraju, wielokrotni zdobywcy nagrody Kolosy! Wracaliśmy razem z nimi z wyspy do Sanur, wymieniliśmy adresy z nadzieją, że może się jeszcze spotkamy i mamy zaproszenie do Gdańska 😉. A póki co, oni jadą do Ubud, a my do Kuty. 
 

Chcemy sprawdzić, czy taki diabeł straszny...


Kuta jest najbardziej znanym na Bali kurortem, ukochanym przez surferów i ludzi, którzy szukają rozrywki oraz znienawidzona przez wielu turystów poszukujących bez skutku lazurowej plaży z folderu biura podróży, które ich tu wysłało. Plaża w Kucie ma kolor ciemnobrązowy, więc taki sam kolor ma woda. W dzień wygląda jak Mielno pomnożone razy 5 z jeszcze większymi korkami, a wieczorem to takie mini Las Vegas. Neony tu i tam, wielkie restauracje z muzyką na żywo, np. country (czego się nie robi dla turystów). Bardzo drogie resorty i hotele, ogromne centra handlowe, markowe butiki, dyskoteki, kluby i czego dusza zapragnie. Wszystko jest kwestią grubego portfela.



 Ale czego by nie mówić, zachód słońca na plaży w Kucie nam się podobał i miło spędziliśmy tu dzień oraz wieczór. Mało tego, to była plaża, która Olafowi najbardziej przypadła do gustu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Pacynkowe Podróże , Blogger