lipca 24, 2018

Bałkańska przygoda - muzułmańskie Ulcinij





Po całym dniu plażowania, pojechaliśmy około godziny 20 do centrum. Po przeczytaniu wielu informacji na forach i blogach spodziewaliśmy się bardzo brzydkiego, brudnego i komercyjnego miasta. I może dobrze, że jechaliśmy z takim nastawieniem, bo centrum nas mile zaskoczyło.
Oczywiście panuje tu tutaj chaos, są zakorkowane ulice, mamy gwar, dyskoteki, fast foody i ciasne ulice przepełnione tandetnymi pamiątkami, ale jest też mały skrawek starówki przepięknie położonej na skalnym klifie, z którego roztacza się uroczy widok. Dodatkowego charakteru temu miejscu nadaje nawoływanie muezina do modlitwy z meczetu, bo większość mieszkańców Ulcinij stanowią muzułmanie.




 Plaża jest nazwana „Małą Plażą” i faktycznie w porównaniu do wielkich plaż na południu, jest mała. Wieczorem była już pusta i wysprzątana. Na deptaku, gwar, imprezy, knajpki, bardzo głośna muzyka, stragany ze wszystkim. 
  





A teraz troszkę informacji praktycznych:
Ulcinij uznawane jest za najtańszy kurort czarnogórskiego wybrzeża. W Kotorze przykładowo przeciętne najtańsze danie kosztowało ok 10 Euro, tu pizzę na samym deptaku można było zamówić od 4 Euro, a dania typu zupa gulaszowa od 2 E, dania fast food od 3 E. (ceny z sierpnia 2017 przy deptaku). 
Poruszanie się samochodem w godzinach wieczornych po mieście nie należy do przyjemności i w duchu dziękowaliśmy, że nie wybraliśmy kwatery blisko centrum. Od 15 czerwca do 15 września od godziny 20 główna ulica dojazdowa do centrum jest zamykana dla samochodów, więc miasto wieczorem trzeba objechać. Parkowanie w centrum Ulcinij (3 Euro) trudno opisać, ale najbliższe skojarzenie mam z parkowaniem w Polsce w dniu Wszystkich Świętych przy cmentarzach. Każdy parkuje jak może i gdzie może.




Za centrum miasta przy drodze wylotowej znajdują się dwa najtańsze supermarkety Violi i Idea. Zaraz po wejściu słychać mowę ojczystą, ale też naszych wschodnich sąsiadów i miejscowych. Co do cen w najtańszym kurorcie, cóż... Opinia o Czarnogórze jako bardzo tanim miejscu na wyjazd wakacyjny jest już nieaktualna. Oczywiście znamy sposób na tanie wyżywienie, ale musielibyśmy codziennie jadać na obiad burki, które są całkiem smaczne, ale nie da się tak przez dwa tygodnie. Na szczęście owoce morza zjemy tutaj taniej niż w polskich  restauracjach.  
Ceny w marketach są bardzo podobne lub wyższe niż w Polsce. Być może kiedyś było tu tanio, albo jest tak przed sezonem i po sezonie. Natomiast za sprawą ogromnej konkurencji nadal możemy znaleźć niedrogą bazę noclegową w kwaterach prywatnych. 

Kolejny wpis z tej podróży

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Pacynkowe Podróże , Blogger