stycznia 25, 2018

Francja: Navarrenx




Z samego rana wyjeżdżamy do Navarrenx, gdzie urodziła się matka Henryka IV. W centrum jest mały piękny kościółek i dom pielgrzyma, który dawnej pełnił rolę garnizonu mieszczącego nawet do 500 żołnierzy. Miejscowość Navarenx znajduje się na szlaku św. Jakuba do Santiago de Compostela, więc zatrzymują się tu pielgrzymi.

Zaparkowaliśmy zaraz przed murami obok kortów tenisowych. Cała miejscowość otoczona jest obronnym murem. Zwiedzamy bramy i baszty warowne oraz zwodzony most. 



 Wchodzimy też do prochowni z niezwykłą akustyką, stając przy łukowym sklepieniu w rogu pomieszczenia, można szeptać i mamy wrażenie, jakby ktoś mówił do mikrofonu. Miejscowi mają tu w zwyczaju, że każdy, kto ma jakiś sklepik lub zakład usługowy, wystawia humorystyczny szyld. Najbardziej znany jest szyld znanego sklepu mięsnego posiadającego wiele certyfikatów za najlepsze wyroby. Można tu kupić wyborny jambon – długo dojrzewającą szynkę.



Jest dzisiaj niemiłosiernie gorąco, a w mieście otoczonym murami bardziej odczuwa się wysoką temperaturę. Czas trochę odpocząć i coś zjeść. Na obiad zaprasza nas ciocia, do restauracji u św. Jakuba. Jedzenie jest pyszne, co zresztą potwierdzają wszystkie zajęte przez miejscowych stoliki. Około południa knajpka się całkowicie zapełnia. Zamawiamy danie dnia (dwa do wyboru), do tego mamy zimny bufet z przekąskami i sałatkami, kieliszek domowego wina, deser, kawę i dużo zimnej wody! Restaurację u św, Jakuba możemy polecić każdemu!


 




I jeszcze nigdy nie robiliśmy tylu zdjęć w ubikacji, ale tutaj....


 


  





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Pacynkowe Podróże , Blogger