Znowu
winnice? Tak! Jakoś bardzo lubimy wędrówki wśród zielonych i
dojrzałych winorośli, do tego masyw Odenwald zapewnia niezapomniane
widoki. Wstaliśmy wcześnie, żeby tym razem wszystko zobaczyć w
świetle porannego słońca.
Samochodem pojechaliśmy do miejscowości Zwingerberg, tam udało się znaleźć miejsce parkingowe niedaleko wejścia na szlak w góry. W zasadzie to bardziej pagórki niż góry, ale chcąc dojść do zamku, trzeba się trochę wspinać.
Samochodem pojechaliśmy do miejscowości Zwingerberg, tam udało się znaleźć miejsce parkingowe niedaleko wejścia na szlak w góry. W zasadzie to bardziej pagórki niż góry, ale chcąc dojść do zamku, trzeba się trochę wspinać.
My z racji
ograniczonego czasu (popołudniem mieliśmy już jechać w kierunku
doliny Renu) wybraliśmy idylliczny spacer wśród winnic, gdzie
spotkaliśmy bardzo sympatycznego starszego pana, który zagaił
rozmowę i całym sercem odradzał nam wchodzenie z Olafem jednym ze
szlaków. Nie rozumieliśmy ani słowa, ale od czego jest
gestykulacja i mimika twarzy? To niesamowite, jak można się
porozumieć, nawet nie znając języka, wystarczy, że jedna osoba
chce coś powiedzieć, a druga chce to zrozumieć. Ludzie w tej
części Niemiec są też podobno bardziej otwarci i bardziej
serdeczni dla obcokrajowców. Gdy doszliśmy do końca drogi wijącej
się wśród winnic, Maciek wrócił po samochód, a ja i Olaf
znaleźliśmy dla siebie ławeczkę w półcieniu, z widokiem na
zielone połacie krzewów winorośli.
Do zamku można wdrapać się
leśnym szlakiem, albo wjechać samochodem, co zrobiliśmy. Zamek
Auerbacher to w zasadzie pozostałości po zamku, ale zdecydowanie
warto wejść na jego mury dla wspaniałych widoków, a na dole
przytulić się do smoka.
Po tak wspaniale rozpoczętym dniu mogło
być tylko jeszcze lepiej. Wracamy na pyszny obiad przygotowany przez
Beatę, pakujemy się i jedziemy pod namiot tam gdzie znajduje się
jedna z najpiękniejszych atrakcji – nadreńskie miasteczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz