Do Wilna z Katowic nie ma bezpośredniego połączenia, ale z wygodną
przesiadką w Oslo można tam dolecieć w kilka godzin. Wylatujemy skoro świt
i po południu jesteśmy już w Wilnie. W Oslo kilka godzin na lotnisku, przed samym wylotem wszystkich pasażerów
bardzo dokładne sprawdzali celnicy z psem. Ciekawe, dlaczego? Jeszcze
nigdy nie byliśmy świadkami obwąchiwania wszystkich czekających w
kolejce do wejścia pasażerów. Jeśli miałby to być przemyt, to trochę w
dziwnym kierunku, bo to raczej do Norwegii ktoś mógłby chcieć coś
szmuglować, ale kto wie…
Z kolei w samolocie wydarzyła się awantura,
gdy jeden z Litwinów zdecydowanie niegrzecznie potraktował innego
pasażera oraz obsługę i zaraz po wylądowaniu zgarnęła go policja. Takich
‘atrakcji’ do tej pory też w samolocie nigdy nie mieliśmy. Poza tym wszystko poszło zgodnie z planem. Dojazd do hostelu, pokój w
tanim hostelu i wieczorny spacer po starówce. Pogoda nie była najlepsza,
ale dzięki temu mogliśmy podziwiać Ostrą Bramę praktycznie sami, w
kolejnych dniach było to już niemożliwe. Tylko tego dnia można było
poczuć wyjątkową atmosferę skupienia i modlitwy. Nasz spacer obejmował
kolejno: Ostrą Bramę, Kościół św. Teresy, celę Konrada, Kościół św.
Kazimierza, ratusz, cerkiew św. Paraskiewy, ulicę Literatów, Kościół św.
Anny i Bernardynów oraz pomnik Mickiewicza, ulicę Zamkową, spacer po
dzielnicy żydowskiej i kolację w piwnicy, gdzie podają gulasz z Bobra i
inne potrawy z dziczyzny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz