No i w końcu jesteśmy
w Azji. Droga była męcząca i dłuuuuga. Najpierw z Katowic do
Warszawy Polskim busem za 6 zł, potem w Warszawie spotkanie z
rodzinką (buziaczki :)) i nocleg, a następnego dnia odlot z
Warszawskiego lotniska do Doha.
Lot katarską linią nas trochę zwiódł, z dwóch powodów. Po pierwsze, lecieliśmy już kiedyś z Qatar Airways i lot był zdecydowanie przyjemniejszy i lepszym samolotem niż tym z Warszawy, po drugie – zgubili nam wózek dla Olafa. Samolot jakiś taki ciasny, tylko jedna toaleta na tyłach samolotu powodowała zwyczajnie korki, ale na szczęście dłuższy lot, tzn. z Doha do Singapuru był zdecydowanie przyjemniejszy. Nocka w Doha nie należała do łatwych, ale z drugiej strony jest to najbardziej przyjazne lotnisko dla ‘śpiących na lotniskach’, jakie kiedykolwiek widzieliśmy. W wydzielonych i zaciemnionych pokojach z leżakami można odpocząć i jest bardzo cicho. To te leżaczki w lewej dolnej części planu. Jest i druga strefa leżaków, większa, otwarta i nie zaciemniona - na planie na prawo od Al Jazeera. Kolejny lot już zdecydowanie bardziej komfortowym samolotem, to dobrze, bo trwał ponad 7 godzin. Zarówno na jednym, jak i na drugim odcinku linia lotnicza zadbała, żebyśmy mieli miejsca dla rodziny z dzieckiem i kołyskę do dyspozycji. Olaf dostał malowanki i zestaw kosmetyków, ale najbardziej podobały mu się pokładowe komputery z filmami i muzyką.
Lot katarską linią nas trochę zwiódł, z dwóch powodów. Po pierwsze, lecieliśmy już kiedyś z Qatar Airways i lot był zdecydowanie przyjemniejszy i lepszym samolotem niż tym z Warszawy, po drugie – zgubili nam wózek dla Olafa. Samolot jakiś taki ciasny, tylko jedna toaleta na tyłach samolotu powodowała zwyczajnie korki, ale na szczęście dłuższy lot, tzn. z Doha do Singapuru był zdecydowanie przyjemniejszy. Nocka w Doha nie należała do łatwych, ale z drugiej strony jest to najbardziej przyjazne lotnisko dla ‘śpiących na lotniskach’, jakie kiedykolwiek widzieliśmy. W wydzielonych i zaciemnionych pokojach z leżakami można odpocząć i jest bardzo cicho. To te leżaczki w lewej dolnej części planu. Jest i druga strefa leżaków, większa, otwarta i nie zaciemniona - na planie na prawo od Al Jazeera. Kolejny lot już zdecydowanie bardziej komfortowym samolotem, to dobrze, bo trwał ponad 7 godzin. Zarówno na jednym, jak i na drugim odcinku linia lotnicza zadbała, żebyśmy mieli miejsca dla rodziny z dzieckiem i kołyskę do dyspozycji. Olaf dostał malowanki i zestaw kosmetyków, ale najbardziej podobały mu się pokładowe komputery z filmami i muzyką.
W Singapurze doczekaliśmy się na bagaże,
jednak nasz wózek został w Doha i trzeba było szybko zrobić
reklamacje, bo jeszcze tej samej nocy czekał nas kolejny lot z
Singapuru do Kuala Lumpur. Ciężko się załatwia takie sprawy po 2
nieprzespanych nocach i po długiej podróży, ale cóż mamy
nadzieję, że odzyskamy wózek. Samo lotnisko w Singapurze jest
najładniejszym lotniskiem, na jakim kiedykolwiek byliśmy.
Lotnisko Changi zapewnia wiele atrakcji:
- jeżeli mamy dłuższą przesiadkę w Singapurze, możemy za darmo "rzucić okiem" na miasto
- możemy zrelaksować się w jednym z lotniskowych ogrodów
- skorzystać z basenu - to jednak kosztuje 13,91 SGD
Na lotnisku ponieśliśmy nieodżałowaną stratę ;). Od kilku lat skutecznie przewozimy w bagażu podręcznym małe nożyczki do paznokci, które służą nam do rozcinania zabezpieczeń nadawanego bagażu (w końcu nie tylko w Singapurze grozi kara śmierci za przewożenie narkotyków).
Lotnisko Changi zapewnia wiele atrakcji:
- jeżeli mamy dłuższą przesiadkę w Singapurze, możemy za darmo "rzucić okiem" na miasto
- możemy zrelaksować się w jednym z lotniskowych ogrodów
- skorzystać z basenu - to jednak kosztuje 13,91 SGD
Na lotnisku ponieśliśmy nieodżałowaną stratę ;). Od kilku lat skutecznie przewozimy w bagażu podręcznym małe nożyczki do paznokci, które służą nam do rozcinania zabezpieczeń nadawanego bagażu (w końcu nie tylko w Singapurze grozi kara śmierci za przewożenie narkotyków).
Nasze
nożyczki latały już w wiele miejsc i nigdy nie było z nimi
problemu w bagażu podręcznym – do czasu Singapuru, gdzie się
musieliśmy z nimi rozstać. Przepisy mówią, że można przewozić
ostr
za do 6 cm, ale tu takie przepisy nie działają i uznano je za groźne i skonfiskowano. Druga nasza nieszczęsna strata, to Jadwinia (GPS), której tym razem, ja odebrałam życie w samolocie i Jadzia już nie ma wyświetlacza, co się równa temu, że wszystkie przygotowane przez Maćka mapy z opisami szlag trafił. Ale już mamy nowe na telefon.
za do 6 cm, ale tu takie przepisy nie działają i uznano je za groźne i skonfiskowano. Druga nasza nieszczęsna strata, to Jadwinia (GPS), której tym razem, ja odebrałam życie w samolocie i Jadzia już nie ma wyświetlacza, co się równa temu, że wszystkie przygotowane przez Maćka mapy z opisami szlag trafił. Ale już mamy nowe na telefon.
Po locie z Air Asia i jazdą Sky busem
dotarliśmy wymęczeni do Hotelu China Town 2, który znajduje się w
samym sercu China Town. Mamy pokój bez okna, co umożliwia łagodne
przyzwyczajenie się do zmiany czasu. Hotel nam się podoba. Dzisiaj
wstaliśmy dopiero o 15 czasu miejscowego, bo musieliśmy w końcu
odespać i pojechaliśmy oglądać Petronas Towers. Robią
piorunujące wrażenie, szczególnie w połączeniu z pokazem
fontanny i muzyki. Pogoda na razie nie jest łaskawa, dzień w dzień
późnym popołudniem są tropikalne ulewy. Mamy nadzieję, że jutro
nie będzie do południa padać. Jesteśmy padnięci, a to dopiero
pierwszy dzień. Obiecuję pisać, jak tylko będzie możliwość i
Olaf pozwoli.
Z lotniska Kuala Lumpur LCCT, na którym ląduje Air Asia do stolicy dojechaliśmy autobusem.
Trasa LCCT - KL Sentral to koszt ok. 9 MYR, dzieci do 3 lat nie płacą. Jak nie SKYBUS Air Asii to znajdzie się inny przewoźnik.
Z KL Sentral chcieliśmy dojechać do Pasar Seni (china town) kolejką miejską - LRT
(light railway transport) za 1 MYR na osobę. Niestety było już po
godzinie 1 w nocy i kolejka już nie jeździ. Przy wejściu głównym dworca
łapiemy taksi - tzn. bilecik na kurs kupujemy u pani w kasie na hali
dworcowej, tuż przy wejściu. Z bilecikiem idziemy do taksówki. Trasa ok.
5 km po oficjalnym kursie w nocy to koszt < 20 MYR + kierowca
zażyczył sobie po 1 MYR za plecak. Niech ma.
Kolejka
z China Town do KLCC (Petronas Towers) - 1,60 MYR. Wychodzi się z
podziemnej stacji bezpośrednio do centrum handlowego zlokalizowanego w
wieżach.
Bilet na Skybridge oraz punkt widokowy na 86 piętrze Petronas Twin Towers kosztuje 80/30 MYR (dorośli/dzieci, do 3 lat nie płacą).
Bilet na Skybridge oraz punkt widokowy na 86 piętrze Petronas Twin Towers kosztuje 80/30 MYR (dorośli/dzieci, do 3 lat nie płacą).
Można też pozwiedzać miasto korzystając z darmowych autobusów - tzw. różowe autobusy.
Polecamy poruszanie się po Kuala Lumpur kolejką - nie stoimy w korkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz