czerwca 03, 2021

Czerwcówka w Tatrach

W pierwszy dzień czerwcowego weekendu wybraliśmy się zółtym szlakiem na Gęsią Szyję przez Rusinową Polanę. Odwiedziliśmy także Sanktuarium na Wiktorówkach. Pomimo tego, że na parking dojechaliśmy przed godziną 9 nie było już wolnych miejsc i musieliśmy skorzystać z parkingu zapasowego oddalonego o ok. 1 km w kierunku Bukowiny Tatrzańskiej.
Wysoko w górach śnieg po kostki i tłumy na popularnych szlakach. Na szczęście są jeszcze mniej uczęszczane szlaki Tatrzańskim Parku Narodowym. Polecamy śniadanie na Małołąckiej Polanie z widokiem na Giewont i Czerwone Wierchy, a potem trasę do Nędzówki przez Przysłop Miętusi. Ludzi mało, a widoki cudowne!
Po trasie przez dolinę Małej Łąki, Przysłop Miętusi, po zejściu ze szlaku zachciało się nam jeszcze późnym popołudniem odwiedzić Dolinę Kościeliską, do której podeszliśmy ścieżką pod reglami. Tam już poczuliśmy, że jest długi weekend. No cóż...Tego się mogliśmy spodziewać, ale Dolina Kościeliska i tak jest ładna, jak zawsze. W sumie przeszliśmy szlakami 16 km. Powrót liczący kilkanaście kilometrów zajął nam w korku 40 minut. Wieczór spędziliśmy przy ognisku, gdzie dowiedzieliśmy się od innych turystów jak nie dało się dojechać nad Morskie Oko (policja musiała zamknąć drogę) i jak wygląda sytuacja w centrum.
Kolejnego dnia obudził nas ulewny deszcz. Na sobotę już kilka dni przed wyjazdem mieliśmy wykupiony bilet online do term w Chochołowie, ale wtedy nie mieliśmy pojęcia, że pogoda się zepsuje i całe Zakopane plus okolice wpadnie na pomysł wyjazdu na basen. Ok 12 trochę się przejaśniło, więc przed termami zrobiliśmy sobie spacer z Butorowego Wierchu przez Polanę Szymoszkową na Gubałówkę. Najładniejsze widoki na panoramę Tatr były jednak z Butorowego. Na Gubałówce tłumy. Po ok 2 godzinach ładnej pogody znowu się rozpadało, bo taki dzisiaj miał być deszczowy i burzowy dzień, wsiedliśmy do auta i w ulewie dojechaliśmy do Chochołowa, z trudem znajdując miejsce parkingowe. Ok 16 było już tam praktycznie pełno. Kolejka do kas zakręcała kilkukrotnie. Nie wiem, jak długo trzeba by było w niej stać, ale na pewno bardzo długo. Na szczęście mieliśmy już kupione bilety online i weszliśmy bez kolejki. Na początku szczęki nam opadły, bo tylu ludzi się nie spodziewaliśmy. Mimo dużej liczby ludzi, udało się nam znaleźć takie baseny, gdzie było trochę luzu i zrelaksować się w termalnej wodzie z widokiem na szczyty Tatr. Wracając z Chochołowa, podziwialiśmy piękną zabytkową architekturę starych drewnianych domów. W zasadzie Chochołów jest jak skansen. Po drodze do Zakopanego mijaliśmy też dom Kamila Stocha, który trudno przeoczyć ze względu na położenie i wyróżniający się wygląd.
Przełom Białki to uroczy park krajobrazowy w sam raz do zobaczenia w drodze powrotnej z Zakopanego. Miejsce mniej znane i nie aż tak oblegane przez turystów, choć i tak w niedzielę było sporo ludzi. Oprócz pięknego widoku na Tatry i Gorce możemy zanurzyć stopy w najzimniejszym i jednym z najczystszych potoków w Polsce, przejść się ścieżkami wokół skałek i jaskiń. To właśnie w jednej z nich odnaleziono prehistoryczny bumerang z kości mamuta i ślady działalności człowieka z sprzed 40 tysięcy lat. W rezerwacie przyrody kręcono "Janosika", "Karola - człowieka, który został papieżem" i "Trzecia granicę". Pod Skałą Obłazową, na którą warto się wdrapać dla pięknych widoków, jest parking płatny "u pani" 10 zł. Sam wstęp do rezerwatu jest bezpłatny. No cóż zachciało się nam zwiedzania w ostatni dzień weekendu, a teraz stoimy w korku gigancie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Pacynkowe Podróże , Blogger