Koniec roku i czas podsumowań!
Ten mijający rok był pod względem podróżniczym niezwykle udany i pełen niesamowitych wrażeń!
Luty – Neapol i Caserta. Tak, znowu Neapol! Kochamy Neapol i tym razem
chcieliśmy zarazić miłością do tego miasta Olafa. Udało się! O Neapolu
pisaliśmy dużo, bo to już nasza kolejna wizyta, ale tym razem
zwiedzaliśmy również wnętrza pałacowe w Casercie (kręcono tu wiele
filmów, m.in. „Gwiezdne Wojny”). Zwiedzaliśmy też wnętrza Palazzo Reale i
robiliśmy jeszcze dużo innych fantastycznych rzeczy, które można robić tylko w Neapolu!
Na święta wielkanocne polecieliśmy do Lwowa! Pierwszy i raczej nie
ostatni raz! Cóż to były za święta! Mimo złej pogody, było cudownie!
Śniadania w słynnym Atlasie, balet „Jezioro Łabędzie” w Operze
Lwowskiej, spacery po starówce, kościoły, cerkwie, wizyta w „Kopalni
Kawy” i Manufakturze Czekolady, ormiańska kawa i ormiańska katedra,
solianka, kiszone jabłka i trawa morska oraz inne specjały tamtejszej
kuchni.
W kwietniu odwiedziliśmy bardzo ładne Zoo w Ostrawie.
Długi weekend majowy spędziliśmy w Czechach i byliśmy zachwyceni podczas
zwiedzania przepięknych miasteczek. Zapamiętaliśmy najbardziej Telcz,
Czeskie Budziejowice, Czeski Krumlov, była oczywiście także Praga.
Na początku lipca zrobiliśmy sobie weekendowy biwak w Rzędkowicach pod
namiotem. Odwiedziliśmy też Ogrody Kapias w Goczałkowicach, lipcowe
zaćmienie księżyca oglądaliśmy na Pogorii w Dąbrowie Górniczej.
Zaraz
potem wyjechaliśmy do Berlina, by wylecieć na 3 tygodniową przygodę do
Indonezji. Tam doświadczyliśmy najwięcej wrażeń, tych najcudowniejszych,
które były spełnieniem naszych najskrytszych marzeń - Maciek zobaczył
wulkan Bromo i Krzyż Południa, a ja spacerowałam wśród pól ryżowych i
zwiedzałam Bali. I jechałam motorem, choć to absolutnie nie było moim
marzeniem. Wypiliśmy wiele litrów świeżych najwspanialszych soków z
mango i guawy i zajadaliśmy świeżutkie owoce morza! Przeżyliśmy też
niestety bardzo traumatyczne chwile, doświadczając trzęsień ziemi i na
prawdę były to chwile, gdy czuliśmy autentyczny strach. Olaf zostawił
swoje serce w Singapurze, a i my nadal uważamy Changi Airport za miejsce
lepsze niż hotel. A w przyszłym roku, to dopiero będzie lotnisko!
We wrześniu odkryliśmy, jak fajnie może być w Jaworznie – Geosfera i
park Gródek. Odwiedziliśmy też Kraków. A jesienią równie lubiane
Bobolice i Mirów. Jesień w tym roku rozpieszczała cudowną pogodą, więc
udało się tuż przed ochłodzeniem zobaczyć Park Miniatur w Inwałdzie. Ach…
to był dobry rok!
Wszystkim którzy kochają podróże, tym co szykują wielkie wyprawy w
najdalsze zakątki świata i tym, którzy planują weekendowe wypady gdzieś
blisko, życzymy wielu wspaniałych wrażeń! Żeby ciekawość świata (tego
egzotycznego, dalekiego i tego całkiem bliskiego) dodawała Wam energii
do poznawania nowych miejsc. Wielu wspaniałych podróży, przygód i
bezpiecznych powrotów w Nowym Roku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz