Mija prawie rok odkąd wróciliśmy z Bałkanów, ale dopiero teraz znalazłam czas, żeby spisać nasze wspomnienia i wybrać zdjęcia. Oczywiście nasz samochód był pięknie umyty w dniu wyjazdu i również w dniu wyjazdu przechodził nieplanowany przegląd techniczny, ale w Czarnogórze zwykle wyglądał właśnie tak jak na zdjęciu. Najlepsze jest to, że każdego dnia nagrywałam swoje spostrzeżenia na dyktafon w komórce, więc teraz wystarczy je odtworzyć i wszystko zapisać. No to zaczynamy!
Dzisiaj wyruszamy w naszą pierwszą
podróż na Bałkany. Choć większość znanych mi osób zwykle za
główny cel wyjazdu obiera Chorwację, my postawiliśmy na Bośnię
i Hercegowinę oraz Czarnogórę, a Chorwację, Węgry i Słowację
wybraliśmy jako kraje transferowe. Wybrana przez nas trasa w kierunku
Węgier biegnie przez drogę S1 na Żywiec, Zwardoń, Czadcę,
Żylinę, aż dalej na południe Słowacji do Komarna. Tu
zatrzymujemy się na odpoczynek i obiad w motoreście. W
Komarnie przekraczamy granicę, następnie z węgierskiego Komarom kierujemy
się na obwodnicę Budapesztu i dalej na autostradę prowadzącą aż
do miasteczka Harkany na Węgrzech, tuż przy granicy. Droga w
okolicach Budapesztu była nieco zatłoczona, ale już za Budapesztem
autostrada w kierunku południowej granicy świeciła pustkami. Tam
też zmieniłam Maćka za kierownicą i przyznaję, że jechało mi
się rewelacyjnie. Winiety na autostrady Maciek kupił online, co
okazało się znacznie tańsze od zakupu na stacji.
Kolejny wpis z tej podróży
Kolejny wpis z tej podróży
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz