stycznia 20, 2017
Nadrenia-Palatynat, Badenia-Wirtembergia i Görliwood – zadziwiające i cudowne miejsca na wakacje w Niemczech!
Jeśli wycieczka do Niemiec kojarzy się Wam z głównie takim obrazem...
...koniecznie przeczytajcie ten post, możecie się zdziwić!
Wracamy po długiej przerwie od pisania. W końcu znalazł się czas na nadrabianie zaległości. Na dworze zimno, więc miło powspominać ciepłe, słoneczne i długie letnie dni. Ubiegły rok był dla nas wyjątkowy w kwestii planowania wakacji. Człowiek się uprze, coś zaplanuje, a los i tak przyniesie coś innego. Ważne, żeby umieć to wykorzystać i odważyć się na spontaniczne decyzje. Właściwie to nie miało być wyjazdu latem, tylko zimą, ale ten nie doszedł do skutku, więc chęć oderwania się od codzienności ciągle zaprzątała nasze głowy, aż do lata. Niestety, sprawy zawodowe nie pozwoliły na dowolność w zaplanowaniu żadnej podróży z wyprzedzeniem. Pozostał nam samochód jako środek transportu i kilka pomysłów na rodzinny wyjazd.
Na
początku rozważaliśmy wyjazd na południe Francji, ale w
lipcu okazało się, że szaleństwo
współczesnego świata dotarło również tam
i MSZ stanowczo odradza, przynajmniej na
razie, wyjazdy do Francji.
I
nagle dostaliśmy propozycję nie do odrzucenia. Nasi
starzy przyjaciele Rafał i Beata z
Mannheim, u których mieliśmy się tylko
zatrzymać w drodze do Francji, zaprosili
nas do siebie na wakacje. Szybki przegląd atrakcji zachodnich
Niemiec uzmysłowił nam, jak mało wiemy o
tym rejonie Europy, bo przecież Niemcy to nie tylko kosmopolityczny
Berlin, Bawaria i Alpy! Skoro zauroczyło nas już wcześniej Drezno
i Szwajcaria Saksońska, warto przekonać się, co jeszcze nas
zaskoczy. Przekonaliśmy się i zachęcamy
każdego do poznania cudownych i troszkę mniej popularnych regionów
Niemiec.
Po
całodziennej jeździe samochodem, wieczorem dotarliśmy do Mannheim.
Oczywiście wieczór przegadaliśmy z Beatą i Rafałem, z którymi
ostatni raz widzieliśmy się kilka lat temu, ale choć minęło tyle czasu, ciągle mamy wrażenie jakbyśmy się się widzieli zaledwie
wczoraj.
Mannheim - Sylwester 2009/2010
Mannheim - Luisen Park - Sylwester 2009/2010
Heidelberg
Już
następnego dnia pojechaliśmy do
słynnego
Heidelbergu, który zwiedzaliśmy pierwszy raz zimą, gdy
z Beatą i Rafałem
witaliśmy Nowy Rok 2010. Tak miasto wyglądało w grudniu.
Jednak latem zarówno widoki, jak i samo miasto jest o
wiele ładniejsze. Oczywiście w tak znanym
miejscu (3 miliony turystów rocznie) nie
da się uniknąć tłumu - szczególnie latem - choć są
też takie miejsca, do których nie dociera
wielu zwiedzających, ale o tym później. Warto
pamiętać, że właśnie tutaj znajduje się najstarszy w Niemczech
uniwersytet, który wykształcił wielu wybitnych myślicieli i
naukowców. Tutaj też przechadzali się słynną Philosophenweg
znani filozofowie, artyści i poeci, również nasi rodzimi - Adam
Asnyk i Kazimierz Przerwa – Tetmajer. Samochód
jakimś cudem udało się zaparkować niedaleko wejścia na stary
most i przepiękną starówkę. Już z daleka widać było potężny
i romantyczny zamek wznoszący się nad miastem i rzeką Neckar.
Wnętrze zamku kryje niespodziankę –
największą na świecie dębową beczkę na wino
wykonaną ze 130 pni dębowych i mieszczącą
221726 litrów wina. Ogrody zamkowe były
natchnieniem dla niemieckich romantyków, to podobno tutaj Goethe
spędzał wiele czasu, szukając inspiracji, co upamiętnia jego
pomnik. Z zamkowego wzgórza schodzimy na
piękną starówkę i spacerujemy gwarnymi uliczkami, dochodząc do
placu z fontanną, do rynku
i kościoła.
Śnieżne kule - regionalne ciastka w różnych smakach
Najzabawniejsze było to, że
my fotografujemy zamek, place, kościoły, a inni turyści podchodzą
i pytają, czy mogą zrobić zdjęcie pieskowi Beaty i Rafała. A
tak na marginesie – dzięki Luckyemu
– bo tak właśnie wabi się ich pies – Olaf
miał prawdziwą dogoterapię. Zwykle na widok psa, nawet małego,
stawał w miejscu i bał się przejść obok, a Lucky i jego
łagodność pozwoliła Olafowi na przełamanie lęku.
A wracając do
zwiedzenia, opuszczamy gwarne stare miasto
i jedziemy samochodem na Świętą Górę
po drugiej stronie rzeki. To
właśnie w tych miejscach już nie ma wielu zwiedzających.
Dzień
jest gorący, a spacer zacienionymi alejkami to idealne zakończenie
naszej wycieczki. Z parkingu docieramy do amfiteatru
porośniętego
zielenią. Miejsce ma przedziwny klimat,
amfiteatr jest bowiem pozostałością po nazistach, a wybudowano go
w 1935 r.
Nieco
dalej znajdują się malownicze
ruiny
średniowiecznego
klasztoru, który
bardzo romantycznie prezentuje się o zachodzie słońca.
A
na koniec - wisienka na torcie! Widok z wieży, który roztacza się
na wzgórze zamkowe
Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za miłe słowa.
UsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo nam miło to słyszeć :) Pozdrawiamy serdecznie!
UsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękujemy i bardzo się cieszymy, że wpisy się pobadają. Również pozdrawiamy :)
UsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszymy, że nasze starsze wpisy nadal są czytane i się podobaja. Pozdrawiamy serdecznie!
OdpowiedzUsuń