Jest takie miejsce, gdzie czas jakby
się zatrzymał, gdzie natura dosłownie przekracza próg domu, gdzie
spacerując, wzdłuż rzeki oglądamy ogromne połacie zielonych
pastwisk, a na nich pasące się konie, krowy i bociany z młodymi. O
tak! Tylu bocianów w jednej wsi jeszcze nie widzieliśmy! I ta otwarta przestrzeń - tak duża, że możesz bez skrępowania iść po zielonym dywanie traw w stronę zachodzącego słońca.
Wszystko zaczęło się od ślubu i
wesela kuzynki, która perfekcyjnie wszystko zaplanowała i
zorganizowała ślub marzeń w odrestaurowanym
XIX-wiecznym
pałacu.
Dzięki gościnności naszej rodziny
mogliśmy nie tylko uczestniczyć we wspaniałym ślubie i weselu,
ale także spędzić tydzień pełen wrażeń w rejonie Puław i
Dęblina. Naszą bazą była niesamowicie klimatyczna wieś Skoki,
znajdująca się nieopodal Dęblina. Dostaliśmy do dyspozycji mały
letniskowy domek z ogrodem, tuż nad rzeką Wieprz.
Do rzeki i ciągnących się wzdłuż niej łąk przypominających zielone dywany dochodzi się w 2 minuty wałem przeciwpowodziowym. Kiedy wspinasz się na niego, widzisz w oddali zakole rzeki Wieprz, las i łąkę, na której często pasą się boćki, czasem spotykamy konie. Kiedyś tych koni i krów wypasano dużo więcej, jednak dzisiaj coraz mniej ludzi je hoduje - szkoda. Nad głową co jakiś czas obserwujemy przelatujące samoloty wojskowe, na których swoje umiejętności szlifują przyszli piloci z dęblińskiej szkoły. Przechodząc przez las, można też dojść do nieoficjalnego kąpieliska w byłej piaskarni, ale droga przechodzi przez niestrzeżone torowisko i z Olafem nie zdecydowaliśmy się tam iść.
Do rzeki i ciągnących się wzdłuż niej łąk przypominających zielone dywany dochodzi się w 2 minuty wałem przeciwpowodziowym. Kiedy wspinasz się na niego, widzisz w oddali zakole rzeki Wieprz, las i łąkę, na której często pasą się boćki, czasem spotykamy konie. Kiedyś tych koni i krów wypasano dużo więcej, jednak dzisiaj coraz mniej ludzi je hoduje - szkoda. Nad głową co jakiś czas obserwujemy przelatujące samoloty wojskowe, na których swoje umiejętności szlifują przyszli piloci z dęblińskiej szkoły. Przechodząc przez las, można też dojść do nieoficjalnego kąpieliska w byłej piaskarni, ale droga przechodzi przez niestrzeżone torowisko i z Olafem nie zdecydowaliśmy się tam iść.
W Dęblinie Olaf mógł oglądać
prawdziwe wojskowe samoloty i śmigłowce w Muzeum Sił Powietrznych, do tego wujek, który ma wiedzę i wojskowe doświadczenie, wcielił się
w rolę przewodnika, więc słuchaliśmy opowieści i szczegółowych
informacji o każdym samolocie. W czasie zwiedzania nad naszymi
głowami latały Iskry szkoleniowe. Na terenie muzeum są też
hangary, w których znajdują się symulatory do nauki pilotażu,
stare komputery, pociski i wiele innych eksponatów. Dla chłopaków -
tych dużych i tych małych to prawdziwa gratka.
Za Dęblinem jest też zorganizowane kąpielisko zwane Wyspa Wisła, gdzie można poplażować, odpocząć i kąpać się na strzeżonym terenie. Jakość wody jest sprawdzana przez sanepid, więc woda nadaje się do kąpieli.
Za Dęblinem jest też zorganizowane kąpielisko zwane Wyspa Wisła, gdzie można poplażować, odpocząć i kąpać się na strzeżonym terenie. Jakość wody jest sprawdzana przez sanepid, więc woda nadaje się do kąpieli.
I jeszcze raz Skoki z pięknymi,
zielonymi łąkami malowniczo położonymi nad Wieprzem. Podczas
spacerów spotykaliśmy kajakarzy, którzy tutaj kończą spływ
kajakowy i odbierani są przez busik. Spływy kajakowe po Wieprzu są
bardzo atrakcyjne i jeszcze nie tak popularne, więc można
poczuć dzikość nieskażonej przyrody, zachodni turyści określiliby to miejsce
jako 'the perfect getaway' lub „hidden gem'.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz