czerwca 23, 2011

Lukka i Piza


Kolejny dzień przeznaczamy na zwiedzanie miasteczka Lukka i Piza. Tam również jedziemy pociągiem i zaczynamy zwiedzać od Lukki.
Lukka była głównym miastem Toskanii w IX i X w. W końcu wieku X zaczęła tracić na znaczeniu na rzecz Florencji, która została stolicą Toskanii.
Jako republika była drugim największym państwem-miastem po Wenecji, także drugą pod względem stażu republiką. Poza krótkimi momentami obcej władzy, miasto zachowało swoją niezależność aż do 1799 r., kiedy opanował je Napoleon.
Starówka Lukki jest bardzo ładna, spokojna, zamknięta murami obronnymi, po których można spacerować lub jechać rowerem.
Udajemy się do najbardziej znanych zabytków i zaczynamy od katedry San Martino, żeby zobaczyć Folto Santo (Świętą Twarz). W kaplicy, za kratami wisi trzymetrowej wielkości drewniany krucyfiks a na nim wizerunek Chrystusa. Twarz tu przedstawiona uchodzi za prawdziwy wizerunek Jezusa z Nazaretu. Według legendy rzeźba jest autorstwa Nikodema, jednego z uczniów Chrystusa. Podczas pracy przestraszył się, że nie podoła zadaniu. Gdy zasnął przy śniło mu się, że pracę dokończyli za niego aniołowie. Gdy się zbudził zobaczył ukończony krucyfiks. Dalsze losy były równie niezwykłe. Po śmierci Nikodema krzyż został ukryty w jaskini i dopiero kilkaset lat później anioł nawiedził we śnie biskupa Gualfredo pielgrzymującego do Jerozolimy zdradzając mu miejsce ukrycia figury. Ten kazał umieścić ją w łodzi bez załogi i powierzyć jej losy opiece Boga. Łódź dotarła w pobliże portu Luni w Toskanii, gdzie zawiadomiony przez rybaków biskup Lukki Giovanni wspólnie z mieszkańcami portu wydobył ją na brzeg. Oczywiście każda miejscowość chciała ją zatrzymać dla siebie, biskup kazał więc wsadzić krucyfiks na wóz bez woźnicy. Woły zaciągnęły wóz aż do Lukki i tu zatrzymały się. Rzeźbę umieszczono w kościele San Frediano, ale pierwszej nocy zniknęła i znaleziono ją w kościele San Martino. Uznano to za cud a kościół zyskał rangę katedry.

Dalej idziemy na Piazza Napoleone. To największy i najgwarniejszy z placów Lukki. Obsadzony platanami, otoczony fasadami monumentalnych pałaców, zapełniony jest turystami i miejscowymi odpoczywającymi w cieniu drzew lub parasolek licznych kafejek. Jest przyjemnie gorąco, a plac skąpany w słońcu wydaje się bardzo przyjemny z perspektywy ławeczki w cieniu.

Po krótkim odpoczynku idziemy dalej na Piazza San Michele. Plac jest cichy i uroczy, znajduje się tu charakterystyczny kościół San Michele in Foro. Jego budowę rozpoczęto w 1143 r. Tak, jak katedra ma charakterystyczny fronton z kolumnadami, aczkolwiek San Michele in Foro ma ich 4 poziomy i wydaje się, że poszczególne elementy są jeszcze bardziej zróżnicowane, a fasada jest jeszcze piękniejsza. Wykonany jest z białego marmuru. Spacerujemy dookoła wąskimi przyjemnymi uliczkami, bo z każdej strony kościół prezentuje się bardzo ładnie.

Idziemy dalej przed siebie, krętymi uliczkami, warto się tu na chwilę zagubić, oddalić od głównego szlaku. Docieramy do okrągłego Piazza dell Amfiteatro. Plac powstał w miejscu dawnego amfiteatru rzymskiego. Rzymianie zbudowali Lukkę w II wieku p.n.e. Sto lat później poza obrębem miasta zbudowali amfiteatr. W wieku szóstym wewnątrz jego zbudowano kamienice, na domy zamieniono też zewnętrzne ściany amfiteatru. Wysoko na niektórych fasadach można z łatwością odczytać ślad dawnych łuków rzymskich wypełnionych ścianami z kamienia i cegły. Dookoła królują kawiarenki i sklepy.
Dalej idziemy w kierunku XV wiecznej wieży Torre Guinigi, na któryej rosną dwa dęby.
Wracamy w kierunku bramy głównej, odpoczywamy chwilkę na zielonym skwerku obok murów i tuż obok wyjścia widzimy ekipę filmową i kogoś prawdopodobnie bardzo znanego. Facet wysiada z autobusu i wszystko wskazuje, że to jakiś włoski celebryta. Ekipa wygania z murów grupę gapiów, bo będą kręcić jakieś ujęcia. Odchodzimy również i idziemy na stację, skąd udajemy się już do Pizy.























 Bułkę z masłem dla tego kto podpowie: kto to???

Już wcześniej podpowiedziano nam, żeby absolutnie nie wysiadać na stacji Pisa centrale tylko jedną stację wcześniej, ponieważ stąd jest zaledwie kawałeczek drogi do największej atrakcji z krzywą wieżą. Wcześniej sprawdzaliśmy, że od stacji centralnej możemy się dostać tam autobusem nr 21 spod dworca do przystanku Bonanno 5, powrót bus nr 4 lub 21. Jednak opcja z wysiadką na stacji wcześniejszej okazała się o wiele wygodniejsza i na nogach bez problemu można dojść do wieży.
Plac - Piazza del Duomo, zwany też Piazza dei Miracoli (Plac Cudów), rzeczywiście jest cudowny. Nie dziwi fakt, że jest wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jest też główną atrakcją Pizy. Tu znajduje się słynna krzywa wieża, katedra, baptysterium i cmentarz. Wcześniej mieliśmy okazję widzieć te same zabytki nocą, teraz widzimy, jak prezentują się za dnia. Jest popołudniowe słońce, które pięknie oświetla wieżę i katedrę.

Biel marmuru kontrastuje z czystym błękitem nieba i soczystą zielenią zadbanych trawników. Wymarzona pogoda na sesję zdjęciową.

W tle ludzie, ludzie i ludzie..., ustawieni w najróżniejszych pozach. Każdy z nich uprawia tai chi na zielonym trawniku, próbując nawiązać bliższy, metafizyczny kontakt z wieżą ;) A to wyciągają ręce, a to nogi...Jedni tak, drudzy siak...Postanawiamy przyłączyć się do tej zbiorowej gimnastyki i ulegamy pokusie robienia fotek w jakże pospolitych pozach typu: Oto właśnie Ja podtrzymuję więżę ;)
Było zabawnie (zostawiamy sobie wszystkie nieudane zdjęcia ;) i komercyjnie (cała alejka usiana jest budami z tanimi pamiątkami made in China) ale i tak nam się podobało!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Pacynkowe Podróże , Blogger