sierpnia 05, 2019

Dżogdżia – jak zostaliśmy milionerami



Po zakwaterowaniu najpierw trzeba wymienić dolary na miejscową walutę. Już na lotnisku okazało się, że niechętnie przyjmowane są starsze nominały, albo proponują za nie gorszy kurs. Na szczęście w Dżogdży nie było takiego problemu i zostaliśmy szybko milionerami z dużą liczbą papierków. Nie mieszczą się do portfela, więc lepiej mieć jakąś kopertę A4 lub reklamówkę ;).


Komary żyć nie dają, a dengowe latają całą dobę, więc zakupujemy bardzo praktyczną rzecz – rakietę na komary, która skutecznie traktuje napięciem nawet po ciemku latające insekty. To okaże się świetną inwestycją na dalsze wojaże zarówno na Bali jak i na Lembongan. A najlepsze jest to, że rakieta pod napięciem przeszła wszystkie kontrole celne i dotarła z nami do Polski:)


Wyspa Jawa to przede wszystkim niesamowite zabytki światowej sławy: Świątynia Borobudur i liczne świątynie, w tym najbardziej znany kompleks Prambanan.   























Bilet jest drogi, ale jeśli chcemy zobaczyć osławione zabytki, nie ma wyjścia. Niektórzy radzą zrezygnować z Prambanan i zobaczyć równie ładne świątynie w innych miejscach, ale my nie potrafiliśmy zrezygnować z tego kompleksu. Rejon jest tak bogaty w różne budowle sakralne, że z pewnością można też zwiedzić je w niższych cenach. Nam udało się także dotrzeć do mniej znanych świątyń w okolicy Borobudur i Prambanan, a także do miejsca, które tłumnie odwiedzają miejscowi – piniowego lasu z wieloma punktami typu „Instagram view point”. Ceny wejść do dwóch największych świątyń nie podajemy, bo są oficjalne strony, a ceny biletów mogą się zmieniać. Na Jawie można też najtaniej skosztować najdroższej kawy na świecie - Kopi Luwak.



2 komentarze:

Copyright © Pacynkowe Podróże , Blogger