zdjęcie:
Vicente Villamón,
www.flickr.com |
To
właśnie dzisiaj o 22:30 ląduje w Hiszpanii samolot z Krakowa do
Alicante, na pokładzie którego się nie znajdziemy. Nie wypożyczymy
samochodu i nie wyruszymy na zaplanowaną samodzielnie 10 dniową
przygodę z Andaluzją – jej zabytkami, kulturą, mieszkańcami i
cudowną kuchnią. Nie zjemy pysznego tapas, nie obejrzymy tańca
flamenco, nie opadnie nam szczęka na widok Alhambry, nie zobaczymy
szczytów Sierra Nevada, nie przespacerujmy się deptakiem na Costa
del Sol ani wąskimi uliczkami Granady, Kordoby czy Sewilli. Maciek
nie przejdzie się udostępnionym od niedawna szlakiem el Caminito
del Rey, który z wielką radością udało się zarezerwować na 23
lutego.