Żal odjeżdżać, ale
nie ma wyjścia. Wyruszamy już o 10, około 11 oddajemy samochód i
na lotnisko. Tam czas leci jak szalony, odprawa, bagaże i niebawem
siedzimy już w samolocie.
Tym razem mamy lot bezpośredni, więc od
razu prosimy o łóżeczko dla Olafa.Nasz syn jest zachwycony
samolotem i przez 5 godzin nawet nie zapłakał. No i miałam okazję,
wypróbować ze 3 razy samolotowy przewijak.